Wtorek, 17 maja 2022 roku
Pokój wam
Jezus powiedział do swoich uczniów: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał.
"Pokój", który daje świat, trwoży i lęka. Jezusowy pokój, otwiera na poznanie i przyjęcie miłości. Jezus poznaje mój niepokój. Mówi o tym. On uzdrawia człowieka z trwogi i niepokoju. Nie można poznać mądrości Bożej i doznać Jego pokoju trwając w lęku. Lęk zbliża do władcy tego świata, pokój, do Jezusa. "On jest naszym pokojem".
Źródłem miłości jest pokój. Źródłem pokoju jest czynienie tak, "jak się Ojcu podoba". Będąc w lęku, bardzo trudno jest kochać. Nie będąc wolnymi, nie potrafimy przyjąć miłości i wziąć tym samym za nią odpowiedzialność. Mówimy o "neurotycznej miłości", w której dominuje obawa o siebie i troska o doświadczenie tego, co byłoby przyjemne dla mnie, co może dać mi drugi człowiek.
Pokój porządkuje sprawy serca, ucząc trzeźwego myślenia.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Poniedziałek, 16 maja 2022 roku
ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, PREZBITERA I MĘCZENNIKA
PATRONA POLSKI
Aby stanowili jedno

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moja, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.
Jedność wynika stąd, że ktoś dla mnie znaczy bardzo wiele. Szanuję go. Chrystus wprowadza swoich uczniów w jedność ze sobą, jak i On jest w jedności z Ojcem. Ale zanim uczniowie uczący się jedności zaczną praktykować szacunek do siebie, to muszą najpierw umrzeć i zmartwychwstać.
Smak jedności, życia w jedności z innymi, trzeba od kogoś otrzymać, nauczyć się. Jezus nauczył się życia w jedności od Ojca i Ducha Świętego. Człowiek uczy się jedności. Kiedy nie ma jedności bardzo cierpimy, ponieważ jedność z ludźmi daje możliwość bycia w jedności z Chrystusem.
Gdy żyjemy w jedności, jeśli komuś wierzę, to wówczas mam coś ważnego do powiedzenia "światu". Będąc świadkami, wówczas na kogoś lub na jakieś wartości wskazujemy, do czegoś pociągamy. I temu świadectwu, które płynie z jedności, nie można się oprzeć.
Bóg wysłuchuje tych, którzy żyją w jedności. Ten, który wierzy drugiemu, jest z nim pojednany. Do jedności zdążamy przez trud pojednania. Gdy się jednamy, to się zgadzamy. Jesteśmy zgodni we wzajemnych uczuciach i pociąga nas to, co prawdziwe.
Znakiem jedności jest to, iż chcę, aby inni byli ze mną, a ja z nimi. Chcemy być razem, chcemy być ze sobą. "Ojcze chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze Mną"
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Niedziela, 15 maja 2022 roku
V NIEDZIELA WIELKANOCNA C
Abyście miłowali tak, jak Ja

Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali.
Abyście się wzajemnie miłowali. Miłość nie odwzajemniona, rodzi cierpienie. Miłość, to oddanie swojego życia, dla drugiej osoby. Nie liczę godzin i dni, zmęczenia i tego, że w tym czasie można było zrobić coś dla własnej korzyści. Wzajemna miłość sprawia, że ludzie chcą być ze sobą. Mają wspólne marzenia, pragnienia, myślenie. Miłość jest źródłem jedności. Jeśli człowiek jest kochany, doświadcza wówczas szacunku.
Przez szacunek, którego doznajemy, odczuwamy swoją potrzebność. Jeśli człowiek nie jest kochany, bardzo trudno jest mu żyć i być dobrym człowiekiem. Życie bez miłości, doznawanej miłości, nie posiada tego, co najważniejsze ? sensu. Jak można żyć, bez poczucia sensu? Jak można być dobrym, spokojnym wewnętrznie, nie doświadczając troski innej osoby: Boga lub człowieka? Doświadczenie miłości jest doświadczeniem domu. Jest ktoś, na kim mogę się oprzeć, polegać, zaufać. Zanim człowiekowi zacznie zależeć na Bogu, najpierw zależy mu przede wszystkim na człowieku.
Tak, jak Ja was umiłowałem. Bóg miłuje mnie bezinteresownie. Człowiek obraża Boga, a On nie obraża się na człowieka. Bóg nie kocha za coś, np. za dobre uczynki, za jego cnotliwe i ofiarne życie. Bóg kocha, dlatego, że człowiek jest godny miłości. Nie kocham ciebie, dlatego, że ty możesz mi coś dać. Bóg kocha, przebaczając. Gdy komuś przebaczamy, to się do niego zbliżamy. Każdy, komu Bóg przebaczył, jest zdrowszy.
Żeby umieć przebaczać naśladując Jezusa trzeba chcieć za człowieka, który nas boli cierpieć, na podobieństwo Nauczyciela. Miłość jest związana z cierpieniem. Kto nie chce cierpieć, ten nie nauczy się kochać. Kto nie chce tracić, ze względu na człowieka, może nie być w stanie zbliżyć się do Boga. Odkrywamy w sobie miłość mając na uwadze dobro drugiej osoby. Jezus nie oszczędził swojego życia, ale za nas wszystkich je ofiarował.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Sobota, 14 maja 2022 roku
ŚW. MACIEJA, APOSTOŁA
Ja was wybrałem

Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Wyjątkowym owocem miłości jest radość. Oddajemy życie w ręce innych, gdy prawdziwie oddaliśmy je w ręce Boga. Równocześnie stajemy się nosicielami miłości i radości. Miłość bez radości jest nieprawdziwa. Miłość bez pełnej zgody na ofiarowanie się, na tracenie własnego życia, jest nieporozumieniem.
Tylko ten może być moim przyjacielem, kogo kocham i to z wzajemnością. Nazwani przyjaciółmi informują się, poznają, nie obawiają się siebie nawzajem. Mówią również Panu o tym, czym żyją. Proszę, abym poznał Jego, by przyjaźń, którą mnie wyróżnił, z mojej strony, nie przerodziła się jedynie w bycie sługą. To jest ważne, gdy można być twórczym i skutecznym. "Przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał".
"Abyście się wzajemnie miłowali". Tam znajdujemy Boga żywego, "gdzie miłość wzajemna i dobroć". Odczuwając potrzebę kochania, nie potrafimy kochać, okazywać miłość. Podobnie jak wiara, żywa wiara prowadzi do praktykowana apostolstwa, a nie tylko mówienia o nim, tak miłość domaga się czynu, aby mogła zostać nazwana miłością. Miłość między ludźmi jest odpowiedzią na to, co jest między Ojcem i Synem: "Zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości".
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Piątek, 13 maja 2022 roku
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY FATIMSKIEJ
Wierzycie w Boga?

Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawda, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
Żyjąc na ziemi, nie otrzymamy odpowiedzi na większość rodzących się w nas pytań, w czasie lektury Ewangelii. Jezus mówi o czymś, co należy sobie wyobrazić, uznać za istniejące, niewidzialne i niedotykalne. Uwierzyć na Jego słowo. Człowiek nie chce czekać ze zrozumieniem tego, co słyszy.
Dlaczego tak wielu ludzi nie wierzy Bogu, w Boga? Idziemy zasadniczo za tym, co widzimy, czego możemy doświadczyć. To, co jest oczywiste, budzi w człowieku określone przeżycia i jest pociągające.
Wiara wydaje się nie być pociągającą, ponieważ prowadzi człowieka do przyjęcia, uznania tego, co jest poza jego zmysłowym oglądem, poza jego możliwościami poznawczymi. Czy takie rozumienie jest do końca słuszne? Przecież uczniowie widzieli cuda, które Jezus czynił i powątpiewali o Nim. Sami uczestniczymy w jednym wielkim cudzie miłości Boga. Jakie jest z tego wyjście?
Iść drogą, którą Jezus pokazuje w Kościele, a są nią sakramenty. Przyjmować życie: Boże przykazania, które są trudne, lecz przez nie Bóg staje się nam bliski. Im więcej stawiamy pytań, na drodze wiary, więcej ich przybywa. Może nie trzeba pytać, lecz wielbić tego, którego istnienie przeczuwamy, który mówi przez Syna, że jest.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Czwartek, 12 maja 2022 roku
Będziecie błogosławieni

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować. Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz potrzeba, aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę. Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że JA JESTEM. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał".
We wspólnocie założonej przez Jezusa przywódcy, przełożeni mieli naśladować inne zachowania od dotychczasowych, od obowiązujących w świecie. Nie powinni zachowywać się jako ojcowie czy nauczyciele, a tym bardziej jak panowie, lecz jak słudzy. Służenie nie jest czymś poniżającym czy upokarzającym, lecz upodobnieniem do "sługi Jezusa Chrystusa". Być sługą, to honor.
Niektórzy chcą dominować nad innymi, okazując im swą władzę. "Pokusa, aby uznać władzę za właściwe narzędzie głoszenia Ewangelii, to najsilniejsza ze wszystkich pokus" (H. Nouwen). Wydaje się, że łatwiej jest nam kontrolować innych ludzi, niż ich kochać. Niebezpieczne jest dla nas w życiu chrześcijańskim zastępowanie miłości władzą. Stawianie władzy nad miłością jest sprzeczne z Ewangelią. Służymy w krzyżu Chrystusa i przez krzyż Jego.
Pragnąc władzy chcemy okazać swoją siłę. Nie chcemy wejść w relacje braterskie, ponieważ bliskość jest postrzegana jako zagrożenie. Ci, którzy sprawują władzę, nie wiedzą jak rozwijać ciepłe, bliskie, serdeczne relacje z tymi, którym powinni służyć. Nie wiedząc, decydują się na używanie siły i panowanie nad innymi. Chcąc być sługą jak Jezus, trzeba nauczyć się umiejętności dawania i otrzymywania miłości.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Środa, 11 maja 2022 roku
Wiara jest światłem
Jezus zaś tak wołał: Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział.
Bóg nie jest i nie może być niczyim wrogiem. Jest Bogiem miłującym ludzi nawet w ich upadku. Nieprzyjaźń i wrogość mogą być jedynie w człowieku, a nie ma ich w Bogu. Człowiek staje się nieprzyjacielem Boga. Bóg nigdy nie staje się nieprzyjacielem człowieka.
Wiara wprowadza światło w moje życie. Ona jest światłem. W nim słyszę słowa, które pozwalają przejść przez życie dobrze czyniąc. Będąc w świetle postrzegam Boże przykazania jako powietrze, którym mogę oddychać, wodę przez którą zyskuję orzeźwienie i chleb, którym zaspokajam wszelki głód.
Wierząc Jezusowi odczuwam, że wszystko staje się dla mnie nowe. Świat nie ma nade mną władzy, lecz biorę z niego to, co nie sprzeciwia się mojemu życiu w świetle.
Nie przyjęcie przykazań, które przynosi Chrystus sprawia, że pozostaję w ciemności, a tym samym nie mam dystansu do tego, co jest na świecie. W sposób bezkrytyczny biorę z tego świata to, co na chwilę mnie pociesza, nie patrząc na "godzinę", która nadchodzi. Słowo Jezusa jest moim kompasem do poruszania się w tym świecie.
Uwierzyłem, czyli przyjąłem za prawdę to, że tylko Jezusowi zależy na moim "teraz" i na moim "później". Przez przykazania wprowadza On w wolność, która daje odczucie radości i pokoju, odpowiadającym na wszelkie głody mojego ludzkiego istnienia. Uwierzyłem, że powołuje mnie do wolności w swoim Słowie.
Ten, któremu wierzę, powinien zaspokoić każdy mój głód, marzenia, tęsknotę, pragnienia, otrzeć każdą łzę z moich oczu, lecz według własnego, a nie mojego planu.
Pogarda dla słów Jezusa, jest pogardą dla tej wolności, która "wszystko może, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieje, wszystko przetrzyma". Ucząc się wierzyć Jezusowi, uczę się myśleć i odczuwać tak, jak On to czyni w swoim Słowie.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Wtorek, 10 maja 2022 roku
Wierzę Bogu

Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie! Rzekł do nich Jezus: Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
Są ludzie, których głos budzi w nas zaufanie, wewnętrzny spokój, dobrze jest z nimi być. Takim był i pozostał Jezus. Ludzie szli za Nim, jak owce za Pasterzem. Skąd zaufanie do Niego? Z uważnego słuchania Słowa. Słuchając, przyjmujemy w siebie Jego Ducha. A jest to Duch mądrości, mocy, pokoju, radości, bojaźni Bożej. Słuchamy słów mądrych, pokazujących drogę, wyjaśniających to, co jest ukryte w ciemności naszego smutku, zagubienia, uporu. Słuchamy słów, w których natrafiamy na głębię, na moc, poruszenie do przemiany życia. Słowo może człowieka prowadzić, być przewodnikiem, światłem. Środkiem uwolnienia od lęku.
Co to znaczy, że Jezus nas zna? Wie On o nas to, czego my nie wiemy. Na miarę słuchania, wzrasta w nas Jego poznanie, a przez Niego, wchodzimy w poznanie siebie samych. Jezus zna mnie, dlatego pokazuje drogę możliwą i zachęca do tego, na co teraz mnie stać, z Jego pomocą. Jezus mnie zna, ponieważ patrzy na moje serce. Zna, czyli rozumie. Sprawiedliwi i grzesznicy potrzebują zrozumienia. Tylko Bóg może zrozumieć człowieka do końca, gdyż ?umiłował do końca?.
Idziemy za kimś, kto nas rozumie. Św. Augustyn mówił: Dajcie mi człowieka, który kocha, a on zrozumie, co mówię. Rozumienie jest wejściem w sposób myślenia i odczuwania człowieka. Ten, który rozumie, nie wskazuje na to, że podziela mój pogląd. Ktoś, kto mnie rozumie potrafi mnie oswoić. Czyż nie w taki sposób Jezus-Pasterz czyni z nas swoje owce, które chętnie, wszędzie Mu towarzyszą?
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Poniedziałek, 9 maja 2022 roku
ŚW. STANISŁAWA, BISKUPA I MĘCZENNIKA
GŁÓWNEGO PATRONA POLSKI
Życie za owce

Jezus powiedział: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Ten, który daje swoje życie za mnie, ten jest wiarygodny. On jest prawdziwy, kochający. Życie może dać za drugiego ktoś, kto jest dobry. Dobroć otwiera serce, aż do oddania życia, oddania tego, co jest cenne. Jezus oddaje życie w moje ręce. Zaufał mi, że wiem, co z Nim uczynić, z Jego posłuszeństwem Ojcu, z miłością i miłosierdziem. Daje życie, abym uczynił je moim. Żyję ja, już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus? - św. Paweł.
Najemnik, to człowiek, który nie jest u siebie. Nie żyje na swoim. Nie pracuje dla siebie. Po wykonaniu pracy może odejść. To, co robi, nie należy do niego. Został jedynie najęty do pracy, do wykonania zadania. Nie ma silnej więzi z pasterzem. Jego nie interesuje pasterz, jego życie, pragnienia. Nie należy do pasterza, nie jest członkiem jego rodziny. Kiedy przychodzi zagrożenie dla domu pasterza, ratuje własne życie, to, co już zdołał osiągnąć, zarobić. Najemnik w jakimś stopniu jest tym człowiekiem, który współpracuje z wilkiem (szatanem). Nie podejmuje walki, nie chroni miejsca, w którym żyje. Pozwala, aby ono było ograbione, zniszczone. Nie identyfikując się z pracą, jaką mu zlecono, nie mając silnej więzi z pasterzem, jest zagrożeniem dla owiec.
We mnie może być zarówno owca, jak i najemnik. Mogę odczuwać więź z pasterzem, współodczuwać z nim, pragnąc tego, czego on pragnie. Mogę jednak w pewnych okresach życia być człowiekiem, który przez brak troski o sprawy, jakie mi zlecono, doprowadzam do zgody na wejście zła do owczarni. Letnie życie sprowadza Złego ducha. Nie odczuwając razem z Jezusem sprowadzam zagrożenie na wspólnotę ludzi, z którymi żyję, którzy mi zaufali.
Kiedy czuję się wynajęty, a nie tym, który jest na swoim, staję się zdrajcą. Zdrajca to taki człowiek, który dopuszcza zło w miejscu, w którym żyje, pracuje, odpoczywa nie reagując, nie podnosząc głosu na to, co złego się dzieje. Najemnik jest człowiekiem, który nie poczuwa się do odpowiedzialności za środowisko, za dom, w którym żyje, za ludzi, których spotyka. Są oni i ja. ?To nie moja sprawa. Nikt mnie nie prosił. Są inni do czuwania. To innym zlecono odpowiedzialność. Niech każdy troszczy się o swoje?. Najemnik to człowiek, któremu nie zależy na dobru innych, ale i na własnym.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Niedziela, 8 maja 2022 roku
IV NIEDZIELA WIELKANOCNA C
Słuchanie Jezusa, jest przyjmowaniem Jego życia

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
Należymy do Jezusa, kiedy słuchamy Jego słów. Słuchanie słów Jezusa jest równoznaczne z prowadzeniem przez Niego. Nie tylko słuchamy, ale żyjemy tym, co On mówi.
Poznajemy Jezusa i poznajemy siebie, słuchając słowa Bożego. Jezus jest oknem na Ojca i Ducha Świętego. Przez Niego poznajemy niebo, oswajamy się z wiecznością.
Inni nas poznają, że należymy do Jezusa. Kiedy należymy do Boga nasze życie staje się inne, nasza mowa staje się inna, nasze poglądy, sposób patrzenia na życie, na człowieka, na cierpienie jest inne.
Słuchanie słowa Bożego otwiera nas na Boga, otwiera na ludzi, pozwala na to, iż myślimy o sobie prawdziwie. Prowadzi nas do światła, którym jest Bóg. Człowiek potrafi zauroczyć się ciemnością. Słuchanie Słowa wyprowadza z ciemności.
Słuchanie słowa Bożego pomaga wzrastać w miłości. W Słowie jest miłość. Pasterzować, to kochać. Być chrześcijaninem, to przyjmować i odpowiadać na miłość Boga.
Zatrzymują mnie słowa: Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Przestajemy się bać życia i tego, co jeszcze przed nami, co niewiadome, kiedy wierzymy, że jesteśmy w rękach Boga.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Sobota, 7 maja 2022 roku
Ty jesteś Świętym Boga

Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: To was gorszy. A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga.
Uczniowie gorszą się Jezusem. Wielu wycofuje się, kiedy On mówi wyraźnie o tym, że idzie na krzyż. Pójście na krzyż jest wymogiem, nie zaś dobrowolnością. Nie czują się na siłach, żeby wejść w życie Jezusa. Wycofują się i gorszą się Nim. Uczniowie nie są gotowi przejść od zachwytu religią do decyzji wiary. Religia może być miejscem cudów, lecz wiara jest miejscem wyłącznie krzyża.
Trzeba podjąć decyzję wyboru. Czy idziemy za tym, co ziemskie? Czy będziemy rozumować według kryteriów ciała czy ducha? Jeśli pozostaniemy w swoim myśleniu i swoich wyborach w obszarze wyłącznie potrzeb ciała, będziemy więźniami ciasnych horyzontów.
Słowa, które mówi Jezus, Jego ciało stają się w nas energią życia. To słowa, które prowadzą do życia, niosą życie. Zauważamy, że słowo Jezusa jest jak sito, które zatrzymuje ziarno i usuwa plewy. Od tego czasu pozostanie z Nim tylko Dwunastu. A jednak i oni nie są pozbawieni wewnętrznych rozterek.
Jezus prowokuje uczniów pytaniami. Piotr odpowiada za pozostałych. Przeszedł przez próby i doświadczył, że dzięki bliskości Jezusa można odzyskać pokój. Wydaje się, że przez doświadczenie krótkiego chodzenia po wodzie i tonięcia, staje się teraz świadkiem wiary dla innych uczniów Pana.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Piątek, 6 maja 2022 roku
ŚWIĘTYCH APOSTOŁÓW FILIPA I JAKUBA
Jeszcze Mnie nie poznałeś?
Jezus powiedział do Tomasza: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście". Rzekł do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy". Odpowiedział mu Jezus: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię".
Jedyną drogą do Ojca, a tym samym do nieba, jest Jezus Chrystus. W jaki sposób iść drogą do nieba? Poznawać Boga Ojca i Jego Syna. Kiedy Boga poznajemy, wówczas widzimy Go przez wiarę. Poznajemy Boga medytując, kontemplując Jego Słowo. Kontemplowanie jest patrzeniem na Boga przez Słowo. Każdy, kto patrzy na Jezusa, widzi również Ojca. Jezus jest w Ojcu, a Ojciec w swoim Synu. Poznanie Boga nie oznacza przede wszystkim zdobycie wiedzy o Bogu, zdobycie informacji, lecz Jego przyjęcie. Gdy zaczynamy żyć słowem Bożym, Bóg staje się nam bliski. Odkrywamy Go przez miłość. Przyjęcie Słowa Bożego jest miłością Boga.
Zaskakujące jest pytanie Jezusa do ucznia: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Jezus jest z nami, lecz czy my jesteśmy z Nim? Czas dany Bogu wprowadza nas w Jego poznanie. W jaki sposób duchowo się rozwijamy? Kiedy dajemy Bogu swój czas i w nim pozwalamy się przemieniać w naszym myśleniu i odczuwaniu. Życie duchowe mierzymy czasem danym Jezusowi. Co to znaczy, że Filip nie poznał Jezusa? On Go nie pokochał, nie związał się z nim mentalnie, uczuciowo, nie utożsamił się z Jego pragnieniami. Poznać Pana, to wejść w to wszystko, co dla Niego jest najważniejsze, pierwsze i uznać to, i przeżywać, jako własne.
Kiedy wierzę w Jezusa, czyli Go kocham i pokładam w Nim nadzieję, dokonują się we mnie i przeze mnie dzieła, które On zamierzył. Jezus wskazuje także, że nasze prośmy, jakiekolwiek by one nie były, zostaną przez Niego wysłuchane. Czy nie odczuwamy zawiedzenia, słuchając zapewnienia Chrystusa o wysłuchanych modlitwach? Warunkiem wysłuchania naszej prośby jest wiara, nadzieja i miłość. Tam, gdzie one są, tam jest ukierunkowanie na zbawienie, na wieczność, nie zaś przede wszystkim na doczesność. Nie mogą dokonywać się w nas i przez nas wielkie dzieła Boże bez tych trzech warunków. Zanim poznamy Boga niezbędne jest, aby Mu uwierzyć, pokochać Go i pokładać w Nim nadzieję. Aby prosić Boga o cokolwiek potrzeba pragnąć tego samego, czego pragnie Jezus. Uczeń Jezusa powinien wiedzieć i pragnąć tego, co jest pragnieniem serca Jego Nauczyciela
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Czwartek, 5 maja 2022 roku
Jestem chlebem żywym

Jezus powiedział do ludu: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata.
Tylko Jezus widział Ojca. On posłał Go na ziemię dla zabawienia człowieka. My poznajemy Ojca patrząc na Jezusa i słuchając tego, co mówi. To, co mówi Jezus, mówi również i Jego Ojciec. Przyjąć za prawdę słowa Jezusa i żyć nimi, to znaczy wierzyć. Wiara jest darem. Ze strony człowieka potrzeba wyjścia w stronę Boga, który pierwszy nas umiłował. Wiara zakłada przyzwolenie człowieka na takie działaniem Boga, jakie On zamierzył.
Przy dwóch stołach umacniamy naszą wiarę: przy stole słowa Bożego i stole Eucharystii. Bóg zamieszkuje w człowieku przez swoje Słowo i Ciało. To jest sytuacja w której człowiek doświadcza nieba w sobie. Tam gdzie Bóg, tam jest niebo. Niebo zstąpiło na ziemię, czyli Jezus Chrystus. Wraz ze słuchaniem słów Jezusa i przyjmowaniem Jego Ciała i Krwi, człowiek staje się mieszkańcem nieba. Już od przyjęcia sakramentu Chrztu świętego rozpoczęło się dla nas życie na wieki.
Nie można "nauczyć się" Boga bez słuchania i wierzenia w słowa Jezusa. Dlaczego tylko niektórzy wierzą w Jezusa? Ponieważ tylko niektórzy słuchają tego, co mówi Bóg. Słuchanie i posłuszeństwo słowu Bożemu wprowadza nas w poznanie Boga. Człowiek ma wolną wolę. Może chcieć słuchać Boga i wypełniać to, co On zaleca, lub nie chcieć słuchać. Wiara rodzi się ze słyszenia. Ci, którzy mówią, że wierzą, a nie słuchają słów Biblii, z czasem mogą wiarę utracić. Wiarę, która jest pozbawiona troskliwej pielęgnacji można utracić.
Ojciec "pociąga" do Syna. To Ojciec wzbudza zainteresowanie Jego Osobą. Bóg daje łaskę wiary, lecz trzeba się nią zainteresować, zaciekawić, a nawet pasjonować. Wiara, jej treść, możliwość wchodzenia w doświadczenie, w bliskość z Bogiem jest dla człowieka intrygujące. To jest nasz wkład, nasz udział w tworzenie naszej wiary.
Bez odpowiadania Bogu na Jego wezwanie, wiara nie ma w nas możliwości rozwoju. Konieczne jest danie Bogu swojego czasu. Wiara człowieka rozwija się w czasie. Czas jest również darem. Wszystko jest darem. Człowiek może otworzyć się na dar Boga, lub zamknąć. Boga możemy przyjąć lub odrzucić. Możemy zgodzić się być pociągniętymi przez Ojca, albo pójść swoją drogą.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Środa, 4 maja 2022 roku
ŚW. FLORIANA, MĘCZENNIKA
Uwierzenie jest powierzeniem siebie Jezusowi

Jezus powiedział do ludu: "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym".
Wiara w Jezusa zaspokaja najgłębsze ludzkie pragnienia. Bez wiary nie można podobać się Bogu. Co to znaczy wierzyć? To przyjąć za swoje te pragnienia, które są w Sercu Jezusa. Gdy przyjmuję za swoje pragnienia drugiej osoby, to znaczy że jej wierzę. Wydaje się, że najważniejsze jest w życiu zaspokojenie pragnień. Są takie, na które odpowiada świat i są takie, na które może dać odpowiedź jedynie Bóg. Zaspokojenie wszystkich dobrych pragnień znaleźć może człowiek jedynie w Bogu. Życie pragnieniami Jezusa Chrystusa jest wiarą w Niego.
Wielu ludzi przychodziło do Jezusa, słuchali Go, patrzyli na cuda które czynił, lecz w Niego nie uwierzyli. Uwierzenie jest związane z powierzeniem siebie Jezusowi, On staje się przewodnikiem człowieka. Jego wola staje się moją wolą. Człowiek może powiedzieć Bogu - nie! Może powiedzieć Chrystusowi - nie! Ale też może powiedzieć - tak! Prowadź Jezu. Uczyń mnie swoim uczniem. Naucz wierzyć, kochać, dążyć do tego "co w górze".
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Wtorek, 3 maja 2022 roku
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY KRÓLOWEJ POLSKI
GŁÓWNEJ PATRONKI POLSKI
W każdej miłości jest ukrzyżowanie
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Maryja jest obok krzyża. To miejsce Tej, która bardzo umiłowała Boga. Jeśli miłuje, to aż po krzyż. W każdej miłości jest ukrzyżowanie, cierpienie, ból, niezbędne zawierzenie samemu Bogu. Obecność obok krzyża łączy się z odczuwaniem bólu z Jezusem. Ci, którzy kochają, oni cierpią z osobą, która doznaje cierpienia. Najgłębsza łączność między człowiekiem a człowiekiem, ale też między człowiekiem a Bogiem dokonuje się przez miłość i cierpienie.
Można być na Golgocie, a nie łączyć się z tym wszystkim, co przeżywa Jezus. Wielu było tam gapiów, wielu szydzących z Jezusa, oskarżających Go. Nie dla każdego z obecnych na niej, Golgota oznacza to samo, co dla Maryi, niewiast przy Niej i Jana. Maryja obok krzyża współcierpi z Synem. I to jest mądrość, której uczymy się od naszej Matki. Współcierpienie z Jezusem jest sposobem na owocne przeżywanie swojego cierpienia.
Nigdy nie jesteśmy w stanie ponieść bólu swojego ciała, psychicznego cierpienia. Z krzyża płynie moc podnosząca, umacniająca, wyciszająca ból. Jezus jest mocno złączony z krzyżem, Maryja z Synem, a przez Niego, z miejscem naszego zbawienia.
Jezus patrzy z krzyża na tych, których miłuje. Myśli o nich, aby nie zostali pozbawieni wsparcia, pomocy w wymiarze doczesnym, kiedy odejdzie do Ojca. Potrzeba myślenia o tych, których kochamy również w chwilach najtrudniejszych doświadczeń. To wsparcie polega, między innymi na tych, że doprowadzamy do zaistnienia więzi duchowej z innymi. Do zbudowania takiej więzi doprowadza Jezus słowami: Niewiasto, oto syn Twój!; Oto Matka Twoja!.
Jezus pragnie, aby Maryja była bezpieczna, aby miała dom, osobę bliską przy sobie. Potrzebujemy być z innymi w duchowej łączności, rozumieć się z kimś bez słów, mieć możliwość rozmawiania o sprawach, które obie strony umacniając, prowadzą w stronę nieba, w stronę Boga. Dzisiaj istnieje możliwość stanięcia w miejscu Jana i usłyszenia tego, iż Jezus oddaje mi swoją Matkę, aby zamieszkała u mnie. Nie tylko potrzeba usłyszenia, ale i zaproszenia Maryi do swojego domu, do swojej rodziny w swoje życie. On pragnie, aby Maryja była ze mną w duchowej łączności. Tego pragnie również Ona, Niepokalana.
Od tej chwili mogę mówić do Maryi Mamo. Z Golgoty mogę odejść z radością, gdyż to Maryja jest przyczyną mojej radości. Trudno jest przeżywać swoją wiarę, powołanie, ból ciała, cierpienia psychiczne czy duchowe bez bliskiej łączności z Maryją. Jezus wiedział o tym. Może to dzisiaj jest ten dzień, aby sobie uświadomić, że to, iż tak trudno miejscami przeżywać własne życie, jest spowodowane tym, że potrzebna jest moja większa od dotychczasowej bliskość z krzyżem Jezusa i bliskość z Maryją, moją Matką daną mi jako pomoc i obrona.
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
Niedziela, 1 maja 2022 roku
III NIEDZIELA WIELKANOCNA C
NARODOWE CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO
Czy kochasz Mnie?

Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje! I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje!. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: Pójdź za Mną!
Jezus tak długo pyta Piotra o miłość, aż wyjdzie na zewnątrz jego smutek. Jezusowi nie przeszkadza, że Piotr się Go zaparł. Nie stawia mu ostrych zarzutów. Pyta jedynie o miłość. Gdy jest miłość, tamto zaparcie się, nie było aktem wolnym, do końca uświadomionym, lecz postępowaniem wypełnionym lękiem. Gdzie lęk w człowieku, tam miłość, odwaga, lojalność idą na wygnanie, nie mogą ujrzeć światła dziennego.
Piotr potrzebuje bliskości Jezusa, by wyznać miłość. Potrzebuje usłyszenia Go, Jego pytań, by uświadomić sobie miłość i przywiązanie. Jezus nie spieszy się, nie przynagla tego momentu, w którym Piotr będzie wyjaśniał, tłumaczył się. Najpierw ?spożył z nimi śniadanie?. Wszystko ma swój czas. Niczego nie przyspieszać. Żartobliwie mówiąc, można tę scenę tak określić: ?na pusty żołądek, trudno odpowiadać na pytania, tłumaczyć się, składać jakiekolwiek wyjaśnienia.
?Ty wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham?. Chciałoby się, interpretując te słowa powiedzieć: zawsze tak było, nigdy nie było inaczej, nigdy nie przestałem cię kochać. Nawet, gdy się Ciebie zapierałem ? również wtedy kochałem Cię. Pozorny paradoks. Ludzie pod wpływem strachu ? potrafią kłamać, gdy są zdenerwowani ? bywają złośliwi, uszczypliwi. Piotr wie, że Jezus wie o jego miłości. ?Panie, Ty wiesz? To zaparcie, doprowadziło go do tej świadomości: Jezus wiedział, że on się Go zaprze; Wiedząc o tym, pomimo tego, uczynił go ?opoką Kościoła?; Pytając Piotra, nie próbuje dociec przyczyny jego niewierności, braku lojalności, lecz stawia pytanie o miłość.
Po upadku, akcie niewierności, jesteś zdolny do miłości Boga. Niekiedy odejście od Jezusa, strach o siebie powoduje, że odkrywamy u siebie to, czego wcześniej nie byliśmy świadomi. Tylko człowiekowi, który kocha, może być powierzone życie, powołanie, wzrastanie drugiego człowieka. Ta miłość człowieka, i to wydaje się być czymś zupełnie naturalnym, ma u swoich początków jej zaprzeczenie. Kochając Boga, nie możemy zapominać o słabości, która jest w nas. Osobista słabość i miłość, gdy są przyjęte sprawiają, że jesteśmy ludzcy. Nie można oddzielać miłości od słabości człowieka.
Jest czas opasywania się samemu. Jest również taka godzina, taki czas w życiu naszym, w którym Bóg nas opasuje. ?Opasywanie się samemu?, jako decydowanie, chodzenie gdzie chcę i robienie tego, co wydaje mi się teraz właściwe. Przychodzi jednak czas, gdy Bóg wybiera. Nigdy zapewne nie wybralibyśmy tego, co prowadzi do doświadczania strapienia. Nigdy sami nie wybieramy tego, co poniża, odbiera dobre imię, zasmuca, zniechęca, pozbawia nadziei czy zaufania. Ktoś inny nas opasuje i prowadzi tą drogą, którą iść sami nie chcielibyśmy. Tak uwielbiamy Boga, jak chce Ten, który nas przepasuje (Jezus Chrystus).
ZE STRONY KS. JÓZEFA PIERZCHALSKIEGO SAC "PRZEMIANA"
DUCHOWA ADOPCJA DZIECKA POCZĘTEGO
Czym jest Duchowa Adopcja?
Pełna poprawna nazwa brzmi: "Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego Zagrożonego Zagładą". Nie jest to więc adopcja prawna dziecka po urodzeniu, pozbawionego opieki rodzicielskiej, do rodziny zastępczej, ale adopcja duchowa dziecka poczętego zagrożonego zabiciem w łonie matki. Wyrażana jest osobistą modlitwą jednej osoby o ocalenie życia dziecka wybranego przez Boga Dawcę Życia. Trwa przez 9 miesięcy, okres wzrostu dziecka w łonie matki. Zobowiązanie adopcyjne, poprzedza przyrzeczenie, które je utwierdza.
Do kogo jest adresowana strona o Duchowej Adopcji?
Ogólnie rzecz biorąc, strona jest adresowana do ludzi młodych, którzy są potencjalnymi "współtwórcami" ludzkiej populacji, adresowana jest do osób wchodzących w związki małżeńskie i dla młodych małżeństw, do pracowników położnictwa, do osób, które popełniły aborcję (do aborcji namawiały, lub przymuszały), do kleryków seminariów duchownych i księży, do potencjalnych i praktykujących animatorów Duchowej Adopcji, do członków przyparafialnych ruchów oraz poradni przedmałżeńskich i rodzinnych, do osób nie zdecydowanych i wątpiących, ale i do ludzi gorliwej wiary.
Kiedy i jak można przystąpić do Duchowej Adopcji?
Przyrzeczenie Duchowej Adopcji może być składane prywatnie przed Krzyżem, najlepiej w któreś święto Matki Bożej. Takie "prywatne" przyrzeczenie składamy wówczas, gdy nie ma warunków do uroczystego złożenie go w kościele z pełnym ceremoniałem. Takie sytuacje są usprawiedliwiane np. chorobą, sędziwym wiekiem, niepełnosprawnością, albo innymi ograniczeniami.
Duchowa adopcja może być podjęta jeden raz, ale może być podejmowana cyklicznie co 9 miesięcy, jednak zawsze po wypełnieniu poprzednich zobowiązań. Każdorazową nową Duchową Adopcję powinno poprzedzać nowe przyrzeczenie.
Adoptujemy każdorazowo tylko jedno nieznane nam dziecko zagrożone aborcją. Pan Bóg-Dawca Życia zna jego imię i On sam nam je wybiera.
Postanowienia dodatkowe (dodatkowe praktyki) są uzupełnieniem Duchowej Adopcji. Są dobrowolne, lecz są chętnie widziane i praktykowane, ponieważ często stanowią potrzebę większego zadośćuczynienia, dziękczynienia, bądź wyproszenia łask u Bożej Opatrzności. Żeby podjęte postanowienia praktyk skutecznie i do końca wykonać, najlepiej jest podjąć jedną lub najwyżej dwie praktyki.
Może się zdarzyć, że zapomnimy lub zaniedbamy nasze zobowiązania adopcyjne. Długa przerwa, na przykład miesięczna, przerywa Duchową Adopcję i wymaga podjęcia jej od początku. Należy wtedy odbyć spowiedź, ponowić przyrzeczenia i starać się je dotrzymać. W wypadku krótkiej przerwy należy Duchową Adopcje kontynuować, przedłużając praktykę o ilość dni opuszczonych.
ROTA PRZYRZECZENIA DUCHOWEJ ADOPCJI"
Najświętsza Panno, Bogurodzico Maryjo,
wszyscy Aniołowie i Święci.
Wiedziony pragnieniem niesienia pomocy
nienarodzonym, postanawiam mocno i przyrzekam,
że od dnia ....................................
biorę w duchową adopcję jedno dziecko,
którego imię jedynie Bogu jest wiadome,
aby przez 9 miesięcy, każdego dnia,
modlić się o uratowanie jego życia
oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu. Amen
Moimi zobowiązaniami adopcyjnymi będą:
• jedna Tajemnica Różańca Świętego
• moje dobrowolne postanowienia
• oraz poniższa codzienna modlitwa "Panie Jezu",
którą teraz po raz pierwszy odmówię
TEKST CODZIENNEJ MODLITWY "PANIE JEZU"
Panie Jezu za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi, która urodziła Cię z miłością oraz za wstawiennictwem świętego Józefa, "Człowieka Zawierzenia", który opiekował się Tobą po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady i które duchowo adoptowałem. Proszę, daj rodzicom tego dziecka miłość i odwagę, aby zachowali je przy życiu, które Ty sam mu przeznaczyłeś. Amen.
MODLITWA W INTENCJI OBRONY ŻYCIA:
(do odmawiania po Koronce do Bożego Miłosierdzia)
O Maryjo, jutrzenko nowego świata, Matko żyjących, Tobie zawierzamy sprawę życia: spójrz, o Matko, na niezliczone rzesze dzieci, którym nie pozwala się przyjść na świat, ubogich, którzy zmagają się z trudnościami życia, mężczyzn i kobiet – ofiary nieludzkiej przemocy, starców i chorych zabitych przez obojętność albo fałszywą litość.
Spraw, aby wszyscy wierzący w Twojego Syna potrafili otwarcie i z miłością głosić ludziom naszej epoki Ewangelię życia. Wyjednaj im łaskę przyjęcia jej jako zawsze nowego daru, radość wysławiania jej jako zawsze nowego daru, radość wysławiania jej z wdzięcznością w całym życiu oraz odwagę czynnego i wytrwałego świadczenia o niej, aby mogli budować, wraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli, cywilizację prawdy i miłości na cześć i chwałę Boga Stwórcy, który miłuje życie.
MODLITWA BENEDYKTA XVI w intencji obrony życia
Panie Jezu, który wiernie nawiedzasz i wypełniasz Twoją obecnością Kościół i historię ludzi, który w godnym podziwu Sakramencie Twojego Ciała i Twojej Krwi czynisz nas uczestnikami życia Bożego i dajesz nam przedsmak radości życia wiecznego, uwielbiamy Cię i błogosławimy. W pokornym uniżeniu przed Tobą, Źródło i Miłośniku życia, prawdziwie obecny i żywy pośród nas, błagamy Cię: Ożyw w nas szacunek dla każdego rodzącego się ludzkiego życia, uzdolnij nas do dostrzegania wspaniałego dzieła Stwórcy w owocu matczynego łona, przygotuj nasze serca do hojnego przyjęcia każdego dziecka, które sposobi się do życia.
Błogosław rodziny, uświęcaj małżeństwa, uczyń płodną ich miłość. Oświecaj światłem Twojego Ducha decyzje parlamentów, aby ludy i narody uznawały i szanowały świętość życia, każdego ludzkiego życia. Kieruj pracą naukowców i lekarzy, aby postęp przyczyniał się do pełnego dobra osoby ludzkiej i aby nikogo nie zabijano i nikt nie doświadczał niesprawiedliwości. Obdarz twórczą miłością rządzących i ekonomistów, aby umieli przewidywać i zapewniać odpowiednie warunki, tak aby młode rodziny mogły ze spokojem otworzyć się na przyjęcie kolejnych dzieci.
Pocieszaj pary małżeńskie, które cierpią z powodu niemożności posiadania dzieci i w Twojej dobroci zapewnij im to, czego pragną. Ucz wszystkich opieki nad sierotami i dziećmi opuszczonymi, aby mogły doświadczyć ciepła Twojej miłości, pocieszenia Twojego Boskiego Serca. Wraz z Maryją, Twoją Matką, kobietą wielkiej wiary, w której łonie przybrałeś naszą ludzką naturę, od Ciebie, który jesteś naszym jedynym i prawdziwym Dobrem i Zbawicielem, oczekujemy siły, aby kochać życie i służyć mu, w nadziei na życie wieczne w Tobie, w jedności z Błogosławioną Trójcą. Amen.
Modlitwa do św. Joanny Beretti
Boże, Ty powiedziałeś, że nie ma większej miłości nad tę, kiedy ktoś daje życie za osobę ukochaną. Dziękujemy Ci, że dałeś nam w osobie Świętej Joanny płomienny przykład prawdziwej miłości i szacunku do życia. Dopomóż nam, abyśmy zrozumieli Jej przykład życia, rozpowszechniali go i sami nim żyli. Odnów we wszystkich kobietach, żyjących na całym świecie, zrozumienie sensu ich misji i szacunku dla każdego życia, które jest darem Boga, a na którego straży winny stać nawet za cenę własnego życia. Daj nam łaskę, której oczekujemy za wstawiennictwem Świętej Joanny, która idąc za przykładem Jezusa, ofiarnie złożyła swoje życie za życie innych. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa w intencji życia św. Joanny Beretti
Boże Ojcze, Źródło życia,
Ty pozwalasz ludziom doświadczać Twojej Ojcowskiej miłości,
która wyzwala w nich pragnienie oddania się Tobie bez reszty.
Prosimy Cię za wstawiennictwem
Świętej Joanny Beretty Molla – która jako żona i matka
współpracowała z Tobą w dzieleniu się miłością i życiem,
jako lekarz pochylała się nad potrzebującymi pomocy,
która łączyła swe cierpienia z Chrystusem
i jak On oddała swoje życie – abyśmy otwarci
na światło Ducha Ożywiciela umieli wytrwale
bronić życia, miłości i rodziny.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.